niedziela, 10 lipca 2011

Szczęście.


Cnoty, czyli wartości zmieniające się na przestrzeni wieków określające etyczną postawę naszego umysłu. Nie będzie to lekcja historii, jak się wszystko zmieniało, co kiedy i dla kogo było cnotą. Ale co dla nas jest teraz ważne, dla ludzi żyjących na przełomie XX/XXI w.? Jak zdefiniować co jest szczęściem, co jest odwagą? Kto ma prawo nazwać się dobrym człowiekiem? Ja nie wiem.
“ Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. Bywają takie rozmowy, własne lub zasłyszane, które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. Nie możemy ich przewidzieć. Nie możemy się na nie przygotować. Czyhają gdzieś na nas, zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności. ”Jakieś to prawdziwe, jak mawia moja skarbnica złotych myśli życiowych 'życie samo niesie rozwiązania'. Ale co jeśli nam brakuje tego życia, jeśli nie może stać się nic, co je zmieni. Nie wiem, do dupy chyba. Czy jest recepta jak być szczęśliwym? Jak osiągać to co zaplanowaliśmy, jak realizować marzenia, te łatwe, ale też takie, o których śniliśmy w dzieciństwie?
Powiecie, że trzeba robić co się lubi. Ale jak znaleźć to coś. Metodą prób i błędów, bo jak inaczej, tylko żeby nie trwało to za długo, bo życie nam się zmarnuje...Mija dzień za dniem, a ja szukam mojego szczęścia. wiem czym ono jest, ale droga do realizacji trochę pod górkę, ale spróbuję, bo jakby inaczej, trzeba zawalczyć o nie. Ile trzeba mieć lat, ile trzeba przeżyć, żeby zrozumieć sens spełnienia w życiu. Minie długo, nim dojdzie do naszych umysłów, że w życiu potrzeba nam akceptacji, najpierw z naszej strony, a potem bliskich nam osób, oni są ważni w naszym życiu, bo czym jest samotne życie, dzielenie mojego szczęścia z lewą i prawą ręką? Nie. Potrzebuję osoby, która mnie w odpowiednim momencie popchnie, albo zatrzyma, a jeszcze lepiej, pójdzie ze mną.
Ale co mi da szczęście? Samochód, mieszkanie, stan konta, pantofle za 1000 zł? Nie. Dla mnie szczęście to worek pełen doświadczeń, zbierany przez cale życie. I nie chodzi o podróż na koniec świata, ale o tą życiową mądrość, którą się zdobywa ucząc się na własnych błędach. Ile minie czasu zanim dotrze do nas, że pogoń za gotówką to nie wszystko. Ilu spotkałam ludzi szczęśliwych, nie mających milionów, ale mających swoje cenne życie, ich chęć odkrywania wszystkiego co nowe jest zaraźliwa. To oni napędzają w nas przekonanie, że warto walczyć o siebie. Szczęśliwych ludzi mijałam gdzieś na pustyni, w miastach, gdzie diabeł mówi dobranoc, ale to nigdy nie było w Polsce. Już nawet hop cola pokazuje nam mulatka, który mówi, że Polacy narzekają. Hallo? Co to ma znaczyć? To może być reklama o nas, ale nie o hop coli. hm, uśmiać się można. Ale Polakom do szczęścia potrzeba chyba więcej niż ludziom w innych krajach. Wiecie co kiedyś poznałyśmy bardzo uśmiechnięta kobitkę ok. 60 lat i byłyśmy pewne, że ona musi być z nad morza. I tak było. Dlaczego ludzie tam są szczęśliwsi. Nie wiem. Może ten szum fal?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"