czwartek, 14 lipca 2011

Banał.

Czy lubimy banalny styl życia? Powiemy, że nie, bo nas nudzi. Ale nadchodzi moment, kiedy chcemy życie niczym z filmu akcji zmienić właśnie na coś zwyczajnego. Ale co będzie tą zwykłością? Kotlet z burakami czy dom na wsi?
I tak  źle i tak niedobrze. Jesteśmy istotami napędzanymi hasłami ‘carpe diem’, czy ‘życie masz tylko jedno’, wieczna nagonka, że dziś jesteś, jutro bang bang i Cię nie ma!
Każdy myślący, szukający wrażeń ludek chce żyć pełną piersią, nie żałować, że czegoś nie zrobił…to nadaje naszemu życiu bardzo szybkie tempo - bieg w drodze do doskonałości do idealnego życia, które będziemy promować jako swoje. I po tym biegu potrzebujemy odpoczynku, często w momencie gdy zwolnimy nie umiemy sobie poradzić, zaczyna się wszystko sypać…nie mamy już dziewczyny, ale mamy wolny czas, którego tak nam było potrzeba. Coś straciliśmy, coś zyskaliśmy. Wtedy tylko zostaje ustalenie listy priorytetów, czego chcemy, w którym wariancie jest nam lepiej.
Moc yin i  yang.
Możecie się śmiać, ale rozsądnie rzec ujmując, to jest to co trzeba w życiu osiągnąć. Równowaga. Pomieszanie adrenaliny ze spokojem. Tylko w jakich proporcjach, 5 dni biegu, 2 dni chilloutu? Nie wiem. Ale idea wzajemnej równowagi jest taka oczywista. Wzajemne siły, które się uzupełniają, jedna zawiera pierwiastek drugiej, są współzależne, napędzają się wzajemnie. I taka opcja życiowej mądrości jest dla mnie dobra. Ale sztuka zrównoważenia jest trudna do nauczenia się, to jest jej największy minus, pewnie jak się nauczę to będę miała z 50 lat. I tak zawsze pod górkę, jak coś ma być pożyteczne, to potrzeba czasu, żeby to wszystko dojrzało w nas. Ale głupota nie potrzebuje okresu wzrostu w naszym umyśle. Myśl i czyn, zaledwie ok. kwadransu i już jest na naszym koncie. A coś  mądrego, musi urosnąć w nas, droga do jego realizacji jest taka długa i usłana głupotami…

Wiecie co, mam taką aplikację na mojej stronie igoogle, horoskop. Dziś napisali mi, że kreatywność to najlepszy sposób na radzenie sobie ze światem, niezłe, przyznaję. I to mistyczne zdanie „Wtedy to Ty sam dosłownie stwarzasz swój świat.”. Takie to znajome, tylko czy do końca prawda? Jesteśmy głównodowodzącymi naszego rejsu, ale nie damy rady sami stworzyć naszego świata, możemy go kreować, przynajmniej starać się, ale dużo zależy od losu, ludzi spotkanych, od chwili kiedy np. na mnie spojrzysz, od ułamka sekundy, który może zmienić nasze tworzenie świata. Pomysł, który mamy w głowie nadaje temu wszystkiemu kształtu, ale poszczególne elementy nie zawsze są wynikiem naszych przemyślanych działań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"