niedziela, 10 lipca 2011

Część niby druga. tylko niby.

Wiem, wiem, miała być druga część o homoseksualizmie, niepotrzebnie sie zapowiadałam, bo powiem szczerze, że straciłam chęć już na ten temat. Napisałam, potem wasze komentarze i zupełnie uleciała mi reszta przemyśleń. Mam nadzieję, że fani piosenki Janerki wybaczą mi. Ostatnio wieczorem, nagle w głowie miałam głos, piosenkę, melodię i akcja-reakcja, tego mi potrzeba OST z "Into the wild" i magiczny głos frontmena Pearl Jam, dżizas jak to uspokaja...a jak muza, to i mozna troche popisać. Tak myslę, czym byłaby muzyka bez grunge'u z początka lat. 90....Temat homoseksualizmu.Powiem Wam, ze jakos zupelnie stracilam juz myśl na ten temat, nie wiem, chyba po tym jak ja napisalam, wy dodaliscie komentarze, naczytalam sie i odeszło jakoś. W ogóle weekend trochę bizi i nie miałam czasu nic wrzucić i powiem, że już myślałam, że słomiany zapał taki mam. Ale znów coś napiszę.o!Wiecie co, ostatnio natknęłam się bardzo często, że ludzie nie są tacy jak mi się wydaje. Tzn łamią stereotypy, to chyba dobrze, tylko mi to trochę potem trudno skleić w całość. Dla przykładu dzidżej, pomyślałabym high life, a tu nagle okazuje sie o skrajnie prawicowych poglądach, o homoseksualistach mówi jako o dewiatach i że można ich nawrócić. Czy to mój umysł jest tak ograniczony, może. Ale wpadamy w rutynę i oceniamy ludzi po nich, po pierwszym wrażeniu, które można zrobić tylko raz. Dlaczego tak jest, że najczęściej oceniamy ludzi po opakowaniu, sama nie wiem i nie raz sie nacięłam i miło zaskoczyłam.Ale nuda, chyba nie chce mi się o tym pisać. TO o czym. Ze już jest wiosna i trzeba sie zakochać, eeee to takie oklepane. Że chyba wiatrak mi przestaje działać w moim komputerku i gorrrący taki, psss co Was to obchodzi. Nic, a nic. Co w ogóle wnoszą blogerzy do życia? JA sie absolutnie nie podpisuje pod tym terminem, bo to pare wpisów, ale myślę, o ludziach, którzy piszą dużo. Wiem, że jest dokument o dziewczynie ( 65 czerwonych róż"), chorej na mukowiscydozę i ona pisząc bloga nawiązuje znajomości z ludźmi też chorymi i umiera na oczach internautów, aktualizując swoje wpisy, serwując wideopożegnanie.Myślę, gdzie jest granica prywatności, dzielić się wszystkim z ludźmi, czy zostawić coś dla siebie? Blog daje tyle możliwości udawania kogoś innego i jak tu ich poznać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"