środa, 17 kwietnia 2013

nic

mierzę wysoko. akceptuję świat i inność każdego z nas. ale nie mogę jej czasem zrozumieć, mierzę swoją wysoką miarą, bo jak ja chcę to robię, jak nie to nie, ale nie narzekam, że tego nie robię.
wyrosłam z medialnej pogonii oznaczeń na portalach, zanim wszyscy dobiegli tam, gdzie był mój cień. wkurwia mnie popkultura i hity z radia, kiedy ja czuję całą płytę. akceptuję, ale mnie wkurwia. jak to wyjaśnić. rozumiem, ale nie mogę pomieścić w głowie.
mówimy o tym samym, ale doprawiamy innymi przyprawami i ten smak mnie uwodzi.
po co sprzedawać swoje dni, czy świat chce wiedzieć co dziś robiłam, ja sama nie chcę, więc może to taki ekwiwalent - nie umieją się cieszyć sami małymi rzeczami, więc powiedzmy dookoła.
zagłada jest bliska, oby przyniosła coś lepszego.
potrafię mierzyć nisko, przecież pamiętam też siebie, ale kiedy już się z tego wyrasta tak trudno znów sobie przypomnieć i poczuć empatię i tamtą radość - bo jak? skoro ja już, a oni dopiero?
czy telewizja musi ogłosić, żeby wyjść na spacer? czy na telebimach trzeba porozklejać - "o zróbmy coś, nie narzekajmy?" można szukać daleko, można mieć sześć zer na koncie i nie widzieć co jest blisko. można się szybko znudzić. a można zakochać się w polanie pełnej krokusów, za darmo, w spacerze późną nocą, w tak naprawdę niczym dla dzisiejszego świata.

środa, 10 kwietnia 2013

środa

"czy to pogoda skłania do samobójstw"? pyta Virginia Woolf. czy to prawda? prawda. słońce napędza dwie nogi - znalazłam coś, co nawet postawiłam w pracy. Tam taka ograniczona, elementem trybu, ale spojrzy i już, już wie, że 2hands,2feet,1beat i ....


Pytam siebie dlaczego nie bywam już tutaj, lub bywam rzadko. Znam odpowiedź, ale dziś, o 21.53 kiedy mój prawie zabytkowy samsung odmawia połączenia z ładowarką, kiedy liczę siniaki, nowe po locie nad kierownicą, stare jeszcze z sanek(nie chcą znikać), kiedy kupiłam bilet do Odessy, po prostu nie chce Wam o tym mówić. Już nie ekstrawertyczka? Może nigdy nie była. 200 postów ukradła przecież i wkleiła sobie.

Pisanie to chyba jak sinusoida, przynajmniej tutaj. Raz mniej, raz więcej, raz na górze, raz na dole; ale zawsze to pisanie ;)

Już jest myślami tam, nogami jeszcze dalej, w głowie już ma wtorek, wypłaty rozplanowane do września, w organizmie 140% dziennej dawki witamin, między nogami mokro, między oczami nos, między językami Coś, miedzy zębami diastemę, w uszach dźwięk, ale taki donośny i dokładny... a dziś dopiero środa.....