poniedziałek, 11 lipca 2011

Ograniczeni.

Myślę o wielu ludziach, którzy pozbawieni są wszelkich swoich myśli, swoich praw do myślenia, mówienia tego czego chcą. Ale chodzi mi o ludzi, którzy są tak ubodzy wewnętrznie, że nie wiedzą co ze sobą zrobić. Jedyną rozrywką są dla nich kluby, zakupy. Ludzie widmo. Żyją, bo muszą, a nie chcą. Albo raczej chcą, ale nie widzą, że czegoś im brakuje.
Chęć poszukiwania, przemyśleń daje nam wykształcenie? Nie wiem. Mnie na pewno popchnęło do tego. Otworzyłam swój umysł na ludzi, na historię, na to jak było kiedyś, na to jak będzie. Co mają ludzie, którzy nie robią nic. Idą tam gdzie im pokazano, nie odważą znaleźć się swojej drogi. Jak im wytłumaczyć, że chodzi o coś więcej niż markowy tshirt czy wakacje w Egipcie? Nie wiem.
Pogoń za kasą, to jest co  lubią robić, choć w ograniczonym stopniu. Nie odważą się na ‘skok na bank’’, bo po co?, to niesie ryzyko, którego się boją.
Społeczeństwo, któremu zmieniają się priorytety, czy ono jest wyznacznikiem konwenansów? Moi rodzice nie zrozumieliby tego bloga, nie krytykuję ich za to. Często ludzie, którzy nie poznali świata, w jakimkolwiek stopniu są ograniczeni. Gejów nazywają pedałami, humanistów filozofami, bo po co rozwijać swój intelekt kiedy jest tyle ‘ważniejszych’ rzeczy do zrobienia. Mówią czyimiś słowami, tymi z „Faktu” czy z „Wiadomości”, nie potrafią się ustosunkować do niczego, nic nie jest ich. Chwycisz książkę w rękę, a on zapyta po co?
Nazwą mnie wariatką, albo będą podziwiać za ‘skomplikowaną osobowość’. Moim ulubionym określeniem na ludzi jest ‘specyficzny’, aż się uśmiechnęłam. Ile razy rozmawiam o kimś, kogo nie poznałam, pytam jaki on jest, -wiesz, specyficzny. Nie wiem jak t zrozumieć, to że lubi Władcę Pierścieni, czy dlatego, że jeździ na rowerze w deszczu?
Obejrzałam ostatnio spektakl o osadzonych w areszcie. Zastanowiło mnie to, jak jest w więzieniu. Jak to jest być ograniczonym w tak fizyczny sposób, być pośród tych ‘złych’. Zawsze chciałam spotkać osobę, której pomogę wyjść na tzw prostą. Nie wiem dlaczego, tak mam, lubię tych złych, którzy stają się dobrzy, albo i nie, nadal są źli. Zło, zło, zło. Jestem skorpionem. Uwielbiam ten znak zodiaku. Jest pełen sprzeczności, dążenia do doskonałości, perfekcjonizmu, ale jakże ciężko go zadowolić.
Czy miesiąc, w którym się urodziłam wpływa na to jaka jestem? Co by się stało gdybym była innym symbolem w horoskopie? Wierzyć w to czy nie? Ja lubię poczytać o skorpionach, taki opis właściwego skorpiona, to mój ideał, to osoba, która zatruje gdy potrzeba, ale pomoże kiedy ją o to poproszą. Być dobrym człowiekiem, tzn jakim? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"