czwartek, 3 maja 2012

Maj



To jest maj. Mozna pójść na boso,dotknąć świata stopami, wtedy wiem, że on jest naprawdę. Zbadany przez nie, one są dwie. A ja jedna. Dwie stopy, które idą ze mną czy chcą czy nie. Lubię je. I lubię chodzić boso i potem je cudownie oczyszczać z tego brudu świata. Stop(y) dygresji!

Do niedawna, nie myślałam, że są jeszcze takie miejsca, gdzie nadal ludzie zbierają się przy świętej figurce, stają na środku drogi, przez którą jeździ 5 samochodów dziennie i modlą się. Do Maryi. Sami, nieprzymuszeni, śpiewaja własnymi głosami pieśni. Są starzy i młodzi. To już chyba zanikające miejsca, gdzie młodzi nadal szanują starszych od siebie.

Największym problemem są zaduszone kury sąsiada. Dochodzenie.

Świat zwalnia. Sam. Wszystko jest swojskie. Nawet zapach gnoju gryzący nozdrza. Jest prawdziwy.

I ten zapach bzu. On jest chyba dla mnie wyznacznikiem wiosny, nadchodzącego lata i konwalie. O tak. Odurzona ja.
I jest pies, ogromny, który robi mi swoimi łapami masaż głowy, czyli czochra moje i tak już potargane włosy. Bo tu nie trzeba się przejmować prostownicami, można mieć brudne stopy i ulubioną spraną bluzkę. Nie trzeba być matowym. Ten wielki pies, spragniony pieszczot, włazi na kolana, goni Cię. Ja się nie boję. W ogóle ludzie, którzy nie lubią i boją się zwierząt są dziwni, mają defekt, większy niż ja... I są leniwe koty. Rozpieszczone. Rozpuszczone. Nawet na myszy nie polują, to już przeszłość, teraz są etatowymi tygrysami. Na rencie.
I są ludzie. Pogodni. Zawsze otwarci i przychylający Ci nieba. Mający swoje wiejskie zabobony i przepowiednie. Były i wróżby. Takie przy świeczce. Przy mnie zła wiadomość, pieniądze, prezent, brunet i blondyn. Jakkolwiek jest to oderwane od mojego miejskiego świata, ja to kupuję, te modlitwy o deszcz, te niby małe problemy, ale dla nich ważne i ich. Ich świat, ich prawa.
Są nietykalni, jeszcze dają radę uciec przed miastem. Mam nadzieję, że nigdy ich nie złapie, będą mogli być oazą spokoju. Każdy będzie znał każdego, będą plotki, kółka różańcowe, wszystko proste i prawdziwe.
Dziś jakaś afera rozpętała się w związku z zespołem ludowym, który wykona piosenkę na Euro. Poruszenie. A przecież to jest Polska, to jest motyw ludowy, któego chyba się wstydzimy. Ja lubię starsze, skoczne 70-latki, któe mają swoją pasję i są szczęśliwe. Zapytali je, jak powstał tekst - a one, że jest prosty, bo....bo....bo....nie mogło przejść przez gardło, że one też są prostymi kobietami. Czy to ujma? Nie. Ale trzeba mieć szeroki horyzont, żeby się tego dowiedzieć. Prosty człowiek, jest konkretny i prawdziwy. Absoltunie nie ogranicza. Sztuka się tego dowiedzieć.

Czy to polska wieś jest taka wyjątkowa? Wydaje mi sie, że na całym świecie małe wioski żyją własnym rytmem, z dala od rządowych afer, anemicznego, otumanionego prezydenta i problemów tych, którzy stoją w korkach, tych, którzy jedzą jajka z marketu, tych, którzy nie mają świeżego szczypiorku do twarożku na śniadanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"