sobota, 21 kwietnia 2012

Smak.


Smakujemy całe życie. Wszystkiego i wszystkich. Jak zbadać swoje receptory smakowe, czy można wyuczyć ich działanie poprzez organoleptyczną degustację?
Jest taki zawód – kiper – który specjalizuje się w testowaniu alkoholi, czy to nadzwyczajne umiejętności wrodzone czy wyuczone? Jak rozróżnić w winie delikatne aromaty śliwki czy cytrusów? Jak poznać ile lat whisky leżakowała w beczce, z jakiego drewna była zrobiona?
Nasz język jest uzbrojony w pięć rodzajów receptorów smakowych- słodki, gorzki, kwaśny, słony i umami – ten ostatni pomaga rozpoznawać nam obecne białka w potrawach. Skupisko smakowe znajduje się na koniuszku języka. Do tego dochodzi węch, który jest nieoddzielny przy rozpoznawaniu smaków.
Dziś byłam na rynku, natłok świeżych warzyw, owoców karmi moje oczy. W tej chwili mogłabym powiedzieć tobie o co najmniej dwudziestu potrawach, o których wtedy pomyślałam. Oczywiście po selekcji okaże się, że może połowę zdegustuję. Ale uwielbiam się karmić nie tyle jedzeniem, co rozmową o nim i wymyślnymi planami kulinarnymi, które w dużej części pozostają tylko planami.
Zastanawiam się co jest takiego w nas, że ja będę lubiła szpinak, a ty już nie. Na jakiej podstawie kształtują się smaki i nasze upodobania. Nie możesz z góry założyć, że nie zjesz zielonej miazgi, bo w przedszkolu była okropna.  Nie uważam się za jakiegoś wykwintnego smakosza, ale lubię smakować, odkrywać. Jedzenie daje radość, nie chodzi o niezliczone ilości, ale o jakość, o to Coś, co uwiedzie. Czasem może to być tylko szczypta różowego pieprzu, który nada poezji, a czasem potrzeba łyżeczki cukru. Biedni, w sensie metafizycznym są ludzie ograniczeni kulinarnie.
Wezmę cię za rękę i poprowadzę po mojej krainie smaków. Będzie kurczak w sosie winno-kurkowym, na deser mus jagodowo-malinowy doprawiony imbirem i bazylią. Niezliczone pomysły na przejście tej drogi, może też być na skróty, albo okrężnie z długim okresem smakowania.
Czasem chodzi o jednego ogórka małosolnego, a czasem o grillowanego łososia, a czasem o kieliszek wina lub szklankę soku pomarańczowego. Niby to tylko pozorne zaspokajanie najniższej z potrzeb Masłowa, ale mających tyle różnych wariacji, dające rozkosz lub nieznośną gorycz, mdlącą słodycz. Zawsze jednak coś wywołuje. Dlatego nawet internet nie zagrozi istnieniu restauracji, to jest jedna z niewielu rzeczy, której nie da się sprzedać ani kupić przez kliknięcie. Będziemy karmić się coraz wymyślniejszymi potrawami szukając coraz to nowych orgazmów kulinarnych pozostając w wiecznym niezaspokojeniu.

A ja dziś zrobiłam banofi i po prostu 
:) 
akinom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"