Wiecie, że mój pies potrafi jeść swoją część mojego jogurtu
w taki oto sposób, że jednocześnie, w tym samym rytmie rusza językiem i ogonem?
na prawdziwo.
Dziś jak wracałam skropiona wodą z nieba, zauważyłam małą
Chinkę, która w sukience ozdobiła swoje malutkie stópki adidasami, pozornie
niepasującymi do całej reszty.
Ale:
1) zobaczyła pogodę za oknem
2) pewnie zaplanowała wycieczkę po mieście
3) okazało się, że wygoda przede wszystkim
Z kolei wczoraj nad Wartą, gdzie wiadomo jakie jest
ukształtowanie terenu, górki, trawa i trochę błota (wiem, coś o nim) komedia.
Chyba randez vous i niespodzianka się stała, że będzie to spotkanie na łonie
natury. Te wysokie obcasy, czarna mini i jak usiąść na trawie? Minus na dzień
dobry, że nie zabrał fotela ze sobą.
Tak naprawdę użyteczność powinna stanowić podstawę naszej
egzystencji. Czy kupiłabym kolorowe słuchawki, gdybym nie słuchała muzyki,
tylko z powodu obowiązującej mody? Nie. A że są kolorowe, to tylko… Jeśli coś
ma być czarne, a może być w kratkę, to dlaczego sobie nie ozdobić trochę życia,
pokolorować go…
„Choć pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko”.
Ale mnie dziś wzięło na jakieś stare polskie hity, przez
Akurat po Annę Jantar – „z tobą przetańczyć chcę całą noc…”
Wszystkim wiadomo, że błotniki w rowerze podczas deszczu są
niezastąpione, wiemy, że wygodne obuwie idąc na spacer to podstawa, że parasol
kiedy pada i to i tamto. Ale, czasem te pragmatyczne rzeczy nas oszukują, mają
dwie warstwy, jak ogry, czy cebule, niby potrzebne, niby pomocne, a na końcu
rozczarowują…nie spełniają swojej funkcji. Tak jak z ludźmi, którzy mieli być
ludźmi orkiestrą, a jednak byli mono. Grali tylko na jeden głośnik.
Mono chyba w ogóle dziś, w 2012 należy wykreślić ze słownika
(od razu myślę, jakie słowa jeszcze przestały być już nieużyteczne, hm…). Dziś co
najmniej stereo, ale to też kiepsko, wielofunkcyjność. Śrubki, przepisy prawne,
podatkowe, młotek, rysunek, taki zdolny, że aż kurwa niemożliwy.
Zagłębiając się trochę w filozofię, praktyczność jest
kryterium prawdy, coś będzie prawdziwe, jeśli rezultaty będą skuteczne. Całkiem
mądre. Rozglądam się dookoła siebie ile rzeczy mam zbędnych, jako gatunek
ludzki, mamy gdzieś głęboko zakorzenione zbieractwo.
Staram się dostrzegać użyteczność kupowanych przedmiotów,
dobierając strój czy obuwie. Komfort życia ze sobą, dobrze czuć się w swojej skórze,
w tym co na siebie wkładamy. Czy moda ma, aż takie znaczenie, żeby zrezygnować
z luzu?
Ty jesteś pragmatyczna jak twoje dwudziestocentymetrowe
platformy.
Ty jesteś tak naturalna, jak twój odrost przy świeżo
utlenionych włosach.
Ty jesteś piękna jak pomarańczowa marchewka, którą zjem na
kolację.
Moda - to, co dziś ładne, a za kilka lat będzie brzydkie. Sztuka - to, co dziś brzydkie, a za kilka lat będzie ładne.
Moda przemija, pozostaje styl. A pragmatyzm jest
nieodwołalnie najważniejszym jego elementem. Nie mówię o kupieniu jednej
rzeczy, która ma pińćsetpiędziesiąt funkcji, ale o racjonalnym myśleniu i
kierowaniu się zgodą z samym sobą.
Mamy w głowie pomysły, myśli, to czy podejmiemy jakieś
działania ma ścisły związek z jego skutecznością, rzeczywistą oceną skutków,
korzyści i obliczeniem poziomu strat, czyli skalkulowaniem ryzyka, którego
podobno skalkulować nie można. Zadaję sobie pytanie czy często korzystamy z
takiego kryterium podczas dokonywania wyborów, czy jako pokolenie XXI wieku
jesteśmy pragmatyczni?
Póki co założę kurtkę z kapturem, bo może padać, a Ty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Nic tutaj nie rozprasza. Ani zapach, ani wygląd, ani to, że
piersi są zbyt małe. W sieci obraz siebie kreuje się słowami.
Własnymi słowami"