niedziela, 22 kwietnia 2012

huk.



Pif paf.
Słysze strzał, czy to do mnie?
Nie, chyba nie.
To jednak ja. Odpadam. Kula przeszyła mnie na wylot rozrywając wnętrzności, ból był tak wyrafinowany, jej prędkość przekroczyła 700m/s, nie zdążyłam jej zauważyć.
Wtargnęła we mnie bez zapowiedzi i bez zaproszenia.
Zostawiła po sobie tę dziurę i niezliczoną ilość blizn. Zewnętrznych i wewnętrznych. Trudno to wszystko załatać. Potrzeba specjalisty. Najlepszego. Lubię tych naj. Sama chcę być naj przecież.
Chciałabym mieć taką kamizelkę kuloodporną. Ochroniłaby mnie przed tym wszystkim, co mi wrzucają, wpychają i nie pozwalają uciec. Trzymają mnie skrępowaną z tarczą na piersi i nieustannie grożą strzałem z bliskiej odległości.
Strach.
Co jesteśmy w stanie zrobić w momentach śmiertlenego przestraszenia? Tracimy swój honor, przestajemy być człowiekiem. Granice poznania ludzkiego są niezbadane, ponieważ tak naprawdę ich nie ma.
Ryzyko.
Codzienność daje je nam, ale na poziomie akceptowalnego marginesu. Jednak niektórzy potrzebują ogromnej ilości adrenaliny, w którą wpisana jest śmierć.
Śmierć
Koniec i początek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"