niedziela, 4 marca 2012

Prostota

Mniej znaczy więcej. Być amiszem w dzisiejszym konsumpcyjnym świecie. Tego chcę. Mam marzenia, wielkie, wygórowane, tak, tak chcę wygrać w lotto, ale przeznaczenie tego jest małe, zwyczajne. Nigdy nie lubiłam przepychu, ale od pewnego czasu wręcz pokochałam minimalizm. Pisałam już o tym nie raz. Cieszą mnie błahe rzeczy, lubię dobrą radę pani z kolejki, że powinnam napić się herbaty z majerankiem na mój kaszel. Kiedy dziś idąc z psem zaczepiła mnie nietuzinkowa starsza pani, bardzo kolorowa, zapytała o odkupienie jednego, trującego papierosa z przyjemnością ją poczęstowałam, Jej radość, uśmiech, życzenie miłego dnia było bezcenne, poczułam się jakbym podarowała jej kawałek nieba, a przecież tylko zbliżyłam ją o krok do tej trucizny.
Czuję się rozpieszczona promieniami słońca. Długim spacerem z moim leniwym, złotym psem. Jajecznicą z prawdziwych wiejskich jaj. Przecież to nic, a mi daje to radość.
Jestem chodzącą sprzecznością pragnę wielkich rzeczy, a zarazem cieszą mnie te najdrobniejsze, tak naprawdę niezauważalne dla większości.
Chcę mieć mały domek na zadupiu, ogródek, a w nim świeże zioła. Przecież jestem maniaczką kuchni. "Prawdziwa miłość, to tylko miłość do jedzenia".
Mimo, że wszyscy się tam znają w tym małym miasteczku, ja tego chcę, może nie chcę już być anonimowa w centrum Poznania, tylko chcę znać moich sąsiadów, nie obawiać się pożyczyć szklanki cukru. Dlaczego dziś dążymy do samowystarczalności, boimy się pomocnej ręki - czy to ją wyciągnąć, czy o nią poprosić? Chcę, żeby obudził mnie świat, a nie odgłos zgniatanych puszek. Chcę widzieć zmiany, które programuje natura, chcę chodzić na długie spacery, czytać na werandzie książki i pić gorącą czekoladę z chilli. Nie chcę skórzanych mebli, chcę proste łóżko, kanapę, mnóstwo poduszek, ozdobić swój dom zdjęciami powieszonymi na sznurkach i przypinać je klamerkami. Tego chcę dziś.
Przejrzałam dziś książkę Sztuka Prostoty, ale czuję, że zaraz pognam i ją kupię. Przecież tego chcę. Chciałam kupić nowy telefon, ale jednak nie chcę kolejnego błyszczącego gadżetu, dziś wystarczy mi mała puszka muzyki i dwie pary słuchawek.
W tym moim małym świecie, w którym znajduję radość jednak brakuje mi świeżości. Chcę czegoś nowego, tak chcę uciec. Przecież to ja kreuję swój świat, więc namaluję go gdziekolwiek, jestem obywatelem świata, to on jest moim miejscem zameldowania, jestem głodna czegoś nowego jak niedźwiedź budzący się z zimowego snu.


Chcę być wolna, wyzbyć się tego całego plastikowego trybu życia, chcę poświęcić czas sobie, aby siebie udoskonalić, rozwinąć, robić to co zawsze chciałam robić, ale z jakiś powodów kończyło się 'nie wypada', 'nie teraz', dziś myślę 'kiedy, jak nie teraz'?

Ostatnio zakochałam się w utworze, klipie i wokalistce zarazem. Tak prosty, a tak piękny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"