poniedziałek, 26 marca 2012
Cytryna
Kwaśna, ale zdrowa.
Hiperwitaminoza.
Zabobonne wierzenia.
Kiedyś myslałam, że potrafiłabym ją wyhodować z pestki.
Dbałam, podlewałam,
Zaatakowały ją pasożyty, a była całkiem niemała, około dwudziestu centymetrów w kłębie.
Na co mi to było?
Awitaminoza.
Potarcie liścia krzewu cytryny to jak delikatne dotknięcie świata.
Taki pachnący, intensywny żywioł, który wykrzywia nam usta na znak uznania.
Nie ma jej u nas, dlatego tak ją lubimy. Jest niedroga, a taki egzotyczny design.
Skórka, miąższ i ta Witamina.
Plasterek, a może łódeczka? Substytut dalekiego Świata.
Ma różne właściwości, ciekawe zadania.
Leczy, odbarwia, odkamienia, a mi także uzdatnia wódkę.
Taka cytryna to całkiem mądra rzecz, chciałabym ją mieć.
Taką tylko swoja, prywatną, dostosowaną do moich zachcianek.
Lubię słodycz życia przełamać goryczą lub kwaśnym odczynem.
nie słodź mi tyle, bo dopadną mnie mdłości.
nie bądź taki gorzki, bo zachłysnę sie pestką.
Uścisk Heimlicha, raz, dwa, zdecydowany ruch i pfff - uratowana.
Tylko potrzeba Ci pewności siebie.
Pozwolisz, żeby mała pestka zawładnęła moim wnętrzem?
Twoje Ja pozwoli sobie przegrać z tym małym nasionkiem? Nie wierzę.
Ciągłe walki z Mefistofelesem
Zdobyc Order Uśmiechu, wypić trochę kwasnego nektaru, nie przeminąć z kretesem.
Walczyć o unikatowość, oryginalność, o kwaśny smak życia,
być ponad wszelką sacharozą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Nic tutaj nie rozprasza. Ani zapach, ani wygląd, ani to, że
piersi są zbyt małe. W sieci obraz siebie kreuje się słowami.
Własnymi słowami"