środa, 18 stycznia 2012

Przeterminowani.



Nie mogę przestać słuchać.  I od razu przychodzą mi setki myśli związane z tym utworem. Kobiety, mężczyźni, związki. Moda na singli z wyboru to kłamstwo. Nikt nie chce wracać do pustego mieszkania i mówić, że mu tak dobrze.
Dlaczego faceci krytykują kobiety, za to, jakie są w 2012 roku, a kobiety mówią, że prawdziwych mężczyzn już nie ma. Przegapiliśmy naszą szansę? Trzeba było się znaleźć jeszcze w poprzednim roku, a może wieku. Już w piaskownicy trzeba było znaleźć wybranka! Gdzie jest ten chłopaczek, który zobaczył mnie w różowej, holenderskiej sukience z jakieś 20 lat temu i powiedział, że będę jego księżniczką?  Wrzuciłabym zdjęcie, ale nie mam, niestety. Najbardziej gryzące coś, co miałam na sobie.

‘Daj mi powód, aby Cię kochać, jeden powód’. Czy można przejść obok miłości obojętnie? Czy wystarczy mały czynnik, który ma siłę rażenia jak Czarnobyl? Jeden mały element, który zaatakuje, rozrośnie się, zmutuje i pochłonie. Tego szukamy, naszego wirusa, który będzie nieuleczalny, który zmutuje się w nas, którego nawet czosnek nie odstraszy.
Kto ma się bardziej starać, kobieta czy mężczyzna? Kto kogo ma zaczarować? Kto jest bardziej dziki w tych polowaniach na drugą połowę? On czy ona? Ona im starsza, tym gorsza, bierze, co się nawinie. On, czy zainteresuje się dłużej niż jedną noc? Co go może zatrzymać? Dobre śniadanie? Dlaczego samce sprowadzają większość spraw do seksu. Raz jeden spotkałam mężczyznę, który powiedział, że inteligentna rozmowa, polemika słowna na wysokim poziomie, bije na głowę nawet seks. Można się tak zapomnieć, że stosunek płciowy odchodzi na drugi plan. Czasem bycie z kimś, po prostu jego dotyk, delikatne przebywanie razem, jest ważniejsze niż seks. Czy to tylko punkt widzenia kobiety?
Zdobyć, odhaczyć na liście i zostawić?

Niektóre kobiety mają dziwne zdolności do odstraszania facetów. Po miesiącu zamyka ich w swoim pokoiku i pierze mózg. Oczekiwania, które przed nimi stawia doprowadzają do jednego – ucieczka. Absolutnie się nie dziwię. Sama nie chciałabym zostać postawiona pod jubilerem i delikatnym wskazaniem na odpowiedni rozmiar i wzór. Ja chciałabym tak znienacka. Obudzić się w piątek i pomyśleć, weźmy ślub. Pójść do Urzędu i ubłagać panią, żeby to było najlepiej dziś, bo przecież możemy się rozmyślić :]
Jak się kupuje kobietę jest jasne (prawie zawsze działa). Czułość, delikatność, kwiaty, bijou, a jak się kradnie facetowi duszę? Nadzwyczajnymi łóżkowymi umiejętnościami? Pokazywaniem jak to nam zależy, jaki jest wyjątkowy? A może bielizną i perfumami? Czy może wystarczy pokazać nasz wachlarz zainteresowań, czy koniecznie trzeba się oczytać o najnowszym silniku, o motoryzacji, o Megan Fox? Jak się rodziła ta wielka miłość, opisywana w literaturze?. Czy dziś można się tak zakochać jak Werter? Czy można jak Romeo i Julia kochać się na przekór wszystkiemu?
Czy mamy jeszcze szansę na zakochanie się, na znalezienie tego, czego szukamy, dziś singlem nie jest się z wyboru, a z przymusu, z powodu głupiejącego społeczeństwa, któremu pomieszały się priorytety, uczucia, dobro ze złem, przyjaźń z nienawiścią, to wszystko przyprawione wieczną rywalizacją, wyścigiem szczurów, który wymaga, abyś się sprzedał, wpadł w wir, zatracił swoją odrębność, stał się częścią kolektywnego społeczeństwa globalnego, nastawionego na hurt.
Nasza data przydatności dobiega już końca? Ale mamy przecież całe życie przed sobą! Co jest w takim razie z nami nie tak? Słyszę o 'spadającej jakości' nowych pokoleń, ale co my, ludzie mający po ćwierć wieku mamy na to poradzić? Nie możemy być głosem większości. Jest nas trochę, ludzi myślących, mających coś do powiedzenia, a przede wszystkim umiejących to powiedzieć. Czy stanie się z nami, ludźmi XXI wieku, tak jak z Niemcami i Hitlerem. Myślisz Niemcy, synonim to Hitler, myślisz XXI wiek, mówisz aberracja umysłowa? 
Miłość przychodzi sama, podobno, ale trzeba jej dać dużo przestrzeni, by miała szansę nas znaleźć. Miłość jest jak dyfuzja. Samorzutne rozprzestrzenianie się cząsteczek lub energii będące konsekwencją chaotycznych zderzeń cząstek. Proces bezładnego ruchu elementów układu prowadzący do ustalenia się równowagi, koncentracji.
Kochać jest łatwo. To, można powiedzieć, jak z samochodem: wystarczy włączyć silnik, dodać gazu i wyznaczyć sobie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak przejażdżka z kimś innym, jego samochodem. Nawet, jeśli uważasz tego kogoś za dobrego kierowcę, zawsze pozostaje ten podskórny strach, że może się pomylić, a wtedy w ułamku sekundy wystrzelicie oboje przez przednią szybę na spotkanie śmierci. Być kochaną może oznaczać największy koszmar. Bo miłość to rezygnacja z panowania nad własnym losem. A co się stanie, jeśli w połowie drogi postanowisz zawrócić albo skręcić w bok, a nie masz na to jako pasażer żadnego wpływu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"