Zrobiłam panierowane camemberty z żurawiną, bakłażany z czosnkiem i bazylią. Placek z dżuskawkami. Byłabym idealną kuchtą. Wszystko psuje to moje zamiłowanie do kieliszka.
Nie można mieć wszystkiego.
Mój cień - rozczochrane włosy i dyndające kulki w uszach.
Dynamo.
Całkiem ciepła noc.
Moje odbicie - oczy rozmazane od łez. Od łez śmiechu.
Pijana riksza wożąca Cię po mieście.
"Chwytaj za brzuszek", nogi pod kątem rozwartym. Bagażnik.
"Musisz uświadomić sobie, że nie wszystko w życiu jest za darmo.
Przecież jesteś kobietą pracującą, pranie w rzece robiącą."
Taka rozwinięta, że aż zacofana.
Pół metra do przodu, a tyłu jej braknie.
Policja. E, legitymacja rządowa.
Trochę bezkarna, pewnie do pierwszej nauczki, oby nigdy.
Napędzającesłuchawki, chyba to opatentuję. Mijam zjazd do domu, poniekąd dlatego, że rozpędziłam się z górki. Poniekąd dlatego.
Mijam taksówki. Uda w pończochach, bicepsy w obcisłych rękawach, lejące się niewiasty na "ręcach" maczo. Perfumy, obcasy, opary alkoholu.
Mój jest zupełnie inny. Naturalny, zmęczony po całym dniu, jakże szczęśliwy, upojony winem, dla relaksu i przyjemności, ku chwale wolnego czwartku. Nie potrzeba mi klubowej muzyki, wystarczycie Wy.
Jestem ważką, mam dwie pary skrzydeł, jedne zapasowe.
Jestem modliszką, zjadam Cię.
Jestem skorpionem, dumnym.
Jestem glistą, pełzam w nieswoim świecie.
Jestem żyrafą, wyciągam swoją ciekawą świata szyję, mogę umrzeć z przerażenia.
Jestem tarantulą, niesłusznie przerażam.
Jestem jak boa, który owinął się wokół mojej szyi...
Jestem nieposkładana, nieposkromiona, nienadaremno sto siedemdziesiąt osiem centymetrów nad ziemię sięgająca, chyba w utopię wierząca, ciągle się śmiejąca, na rowerze jeżdżąca i bezustannie marząca, w świecie co chwilę mijanym się zakochująca, miłość chwilowa, na dłuższą czekająca...
hej, ja też nakarmiłem dzisiaj pajacyka! pamiętałem! nie wiem w sumie co mnie naszło, zazwyczaj nie karmię. nie że mam w dupie, tylko tak jakoś... zapominam ;/
OdpowiedzUsuńdobranoc, gdziekolwiek jesteś
uratowaliśmy dwa brzuszki. niezły z nas duet. fan i wróg.
OdpowiedzUsuńQrde, nie ukrywam, że do tej chwili krytykowałam ten utwór. Byłam przekonana, że to kolejny hymnik nadający mocy ideologicznej obecnym mistrzostwom. Nie to, żebym była na nie, jestem jak najbardziej za a nawet przeciw, ale wkurza mnie, gdy miesza się politykę za sportem (a podczas tych mistrzostw wiele razy z tym zjawiskiem mieliśmy do czynienia). Dzięki mona, że uświadomiłaś mi, iż jestem w błędzie. I zapamiętaj tą chwilę, bo ja często jestem w błędzie, ale rzadko się do tego przyznaję :) POZdrawiam
OdpowiedzUsuń