piątek, 22 czerwca 2012

Historia

Wypiłam pół wina, dwa drinki i półtora piwa.
Wygadałam to, wysłuchałam.
Tak, te czynności pochłaniają promile bardzo silnie.
Potem napisałam pożyczonym długopisem na moim lampionie szczęścia RTW.
Potem on poleciał, wysoko, do nieba
Jeśli poleciał, to życzenie zostanie rozpatrzone tam w górze i są większe szanse na spełnienie.
Ciekawe co w ogóle jest tam w górze? Ruszające się chmury, Księżyc pokazujący się czasem równocześnie ze Słońcem, ciśnienie, tunele powietrzne, kto spełni moje życzenie?
Przecież powołam się na ten dzień, 21.06.2012roku i na ten lampion. Będę żądała roszczeń, ubezpieczę się od niespełnionych marzeń i pragnień. Znacie taką agencję, z taką ofertą, jeśli opowiem im moją historię, to przecież się zgodzą, ona jest taka prosta i logiczna.
Przyszedł pan z energetyki, wie, że nadal żyję. Jeden z nielicznych, których to obchodzi.
Oficjalnie chcą mi odebrać telefon za nieodbieranie połączeń, może telefono to wynalazek nie dla mnie? Ale kiedy ja lubię rozmawiać. Dziwna sprawa.

Mam wolne. Piję kawę. I zaczynam się uczyć wytrwałości. Osiągnąć najwyższy poziom satysfakcji. Ciężką pracą nad sobą. Pierwszy dzień reszty życia?
Dziwne przekładnie w głowie, w sercu, w nogach i na dłoniach. Każda jakby działała inaczej, swoim sposobem i swoją mapą. Chyba czas na ujednolicenie.
Siedziałam jeszcze na brzegu. Był dom-barka "Panta rhei"
I były płynące chyba zwłoki jakiegoś zwierzaka.

A na wokandę powraca Happysad. No i kupię nóż....

6 komentarzy:

  1. za mało wypiłaś. zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. to może być jakieś wytłumaczenie. nie wypiłam nic.

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyny trochę za bardzo polegają na swoich dłoniach, niektóre myślą że wystarczy podotykać, a wszystko się uniesie, a w konsekwencji będzie szczytować. lampiony nie są takie łatwe, puszczają się dopiero jak je podjarać zapalniczką.

    OdpowiedzUsuń
  4. toż zapalniczka w dłoniach kobiety powinna czynić cuda.

    OdpowiedzUsuń

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"