środa, 26 października 2011

Brud.


Isn't it funny how day by day nothing changes, but when you look back everything is different.
Dokładnie ten cytat oddaje to, o czym ostatnio myślałam. Nie odczuwam jakichś szczególnych zmian w moim toku rozumowania, wypowiadania myśli…mam wrażenie, że przecież zawsze tak myślałam, robiłam, mówiłam; ale jeśli chociażby przeczytam stare posty z bloga to już tam widzę diametralną zmianę w takich drobiazgach jak sposób pisania, tematy. Są rzeczy, które niezmiennie górują na froncie - świeża pościel i światło świec. Przybyło ostatnio -  wyostrzenie węchu na męskie perfumy, potrafię zastygnąć i tylko oddać się woni, którą spotkałam…
 Czy widzimy w sobie zmiany? Chyba trudno nam je dostrzec samym, ktoś z boku powie, że nas  nie poznaje, a my pomyślimy, o co mu chodzi. To my, tacy sami jak x lat temu. Jednak Panta rhei, nawet my. Niezauważalnie dokonuje się w nas ewolucja. Wpływa na to otoczenie, to czym się interesujemy, o czym myślimy, nasze plany i marzenia, które z biegiem lat zmieniają się, część się spełniła, cześć uznaliśmy za idiotyczne…Ale takie są prawa młodości, dokonujemy wyborów, wtedy odbywa się rewolucja w naszych ciałach i umysłach. Skutki są różne…Okres buntu – pamiętaj zapomnieć.
Dziś uwolniłam mnóstwo endorfin, jednak wysiłek fizyczny umożliwia oczyszczenie ciała, które jest środkiem do oczyszczenia duszy. Poczułam te wakacje, papierosy, piwa, inne wynalazki, jak wyłaziły ze mnie, teraz już muszę utrzymać to oczyszczenie i je pielęgnować, nie zabrudzić się; ale w sumie, efekt zmycia takiego kilkuwarstwowego brudu daje o wiele większy, bardziej spektakularny efekt. 
Ale ja przecież nie chcę być brudna….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"