niedziela, 8 lipca 2012

'światopodgląd'

mam google earth. tam mogę zobaczyć świat cały. przejść się myszką(!)

mam obolałą głowę i oczy.

lubię, kiedy te ich włosy na rękach delikatnie dotykają moich.
tak przypadkiem, czasem.
bo czasem, to nie zawsze.
i czasem to nawet lepiej.
bo można tak na zawsze?

można być i bywać. albo jednocześnie być i bywać. być ciałem, bywać umysłem.
obcować fragmentarycznie. tylko jedną półkulą, jedną dłonią.
można przecież.

mam pogląd na świat. mam też podgląd. i on mnie tak męczy. chciałabym się wyzbyć tego podglądu, od tego bolą mnie zmysły. wszystkie.

świat będę mogła ocenić ex post. jak zobaczę i poczuję, tylko muszę się pozbyć tego bólu, niechęci. coraz lepiej mi ze sobą. tylko ze sobą. ale przecież ja lubię być w tłumie. chyba pomyliłam drzwi i weszłam bez zaproszenia.

pomyłka? 'tak miała moja matka na drugie'

popłynę łodzią podwodną, pod ten cały świat, zobaczę co jest pod. sprawdzę korzenie i zbadam stopy. poznam wszystko od dołu. będzie to bardziej logiczne i bez zbędnych osądów. widoki z dołu są inne. ukryte między udami.
wypożyczę sobie jeden, tak jak wypożyczam kawałek nieba, na który patrzę i odpływam. niebo jest wspólne, jak już prawie nic na tym świecie.
ja chcę być wspólna, zazębić się, znaleźć pasujące kawałki układanki do mojego świata, do mojego kawałka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"