poniedziałek, 14 listopada 2011

Sic!

Mówię stanowcze nie światu, w którym nie ma miejsca na chwilę wrażliwości, w którym drugi człowiek nie znaczy nic, w którym słowa są wypluwane, a nie wypowiadane.
Mijając resztę świętomarcińskiej parady zobaczyłam coś przerażającego, dziewczynę na wózku inwalidzkim, zupełnie umysłowo oderwaną od świata 'wystawioną' jak okaz poprzez jakąś fundację. Miała koc, koszyczek na pieniądze i uśmiech od ucha do ucha, zupełnie nie wiedząc w jakiej roli się tam znajduje. Są granice public relations organizacji niosących pomoc, w tamtej chwili ją znacząco przekroczono. Społeczne reklamy, pokazujące dzieciaki w hospicjach, mimo iż nie należą do mych ulubionych jestem w stanie przetrawić, z dozą niechęci, ale jest tam zachowana cienka linia pomiędzy pokazywaniem ludzkiego nieszczęścia w sposób, który chwyci za serce czy też za portfel.
Każdy z nas wie jak wygląda świat, jest pełen biedy, chorób, nieszczęść. Czasem lubię przejrzeć ogłoszenia w jakiś serwisach społecznościowych, jak to ludzie są nieszczęśliwi, bla bla. Ale dzisiejsze znalezisko – ‘szukam koleżanki, z dzieckiem, najlepiej z trudnościami życiowymi, brak mi znajomych’ mnie trochę, aż zatkało, a mało jest rzeczy, których nie umiem jakoś sobie wytłumaczyć, no nie, jest ich dużo, ale tu chodziło o błahe ogłoszenie.
Jakże nieszczęście jest dziś gloryfikowane. Jeśli jesteś szczęśliwy, to lepiej napisz to tylko na swoim blogu, nie mów o tym, bo od razu ktoś zazdrosny zburzy twoją radość. CO powoduje w ludziach zawiść i wieczne, niewypowiedziane życzenia nieszczęścia?

Każdego zakłuje nutka zazdrości jak zobaczymy fotkę nowego znajomego samochodu czy  odjechanego urlopu, ale niech to będzie dla nas motywujące, zepnij dupę i też zarób na swoje porsze, a nie użalaj się, że Jan ma, bo kradnie, bo od rodziców. Tak już jest, niesprawiedliwie, jeszcze się nie przyzwyczaiłeś? To lepiej zacznij.
Ja czasem myślę, że podchodzę z za dużym dystansem do całego otaczającego świata;  szłam z moim przyjacielem ciemną ulicą, mówi, -teraz mogę cię zabić, nikogo tu nie ma,  a ja ze stoickim spokojem odpowiedziałam, - dobrze, że przynajmniej jesteśmy po dobrej kolacji.
Z kolei dziś zapytał mnie, co bym zrobiła gdybym wiedziała, że jutro jest koniec świata. Odpowiedziałam, że chyba bym się dobrze wyspała. Bo co można zrobić w przeciągu kilku godzin oczekiwania na koniec? Zapisać puste kartki, ale dla kogo?
Wieczny uśmiech, stwierdziłam z moją koleżanką, której również uśmiech nie schodzi z ust, że byłybyśmy żywą reklamą gdybyśmy handlowały marihuaną. Banan, czasem pytają, czy my tak zawsze, nie da się zaprzeczyć. Ale czy to źle? Każdy ma ‘coś’ co mu na sercu leży, ale czy to ma zupełnie ograniczyć mój byt, nie mam prawa do czerpania szczęścia z tych małych rzeczy, takich codziennych, przyziemnych? Ile jeden uśmiech może zastąpić słów, niewypowiedzianych myśli.
Czy specjaliści PR fundacji nie wiedzą, że osiągną lepsze efekty pokazując radość swoich podopiecznych, którą umożliwiają darczyńcy? Pokazanie uśmiechu dzieciaka, który marzył, żeby pojechać wozem strażackim sto razy bardziej spowoduje, że przekażę im 1% podatku niż smutny, przerażający widok choroby, której tak się boję.

Postanawiam pracować nad swoim językiem, który w pisaniu może i nie jest najgorszy, ale jak siebie słucham to jest on troszkę niedorozwinięty, dolnolotny, nie jak na humanistę przystało.
Ciekawe, czy to działa, tak jak w przypadku języków obcych – ‘żeby nauczyć się języka obcego, język musi się spotkać z drugim językiem’. W tym przypadku musiałabym znaleźć mistrza dyskusji, a może już znalazłam…

2 komentarze:

  1. Ja doszedłem do wniosku, że 'jak na humanistę przystało' język powinien być elastyczny w komunikacji międzyludzkiej zarówno w formie mówionej jak i pisanej gdyż poza wartością merytoryczną którą ma się zamiar przekazać jeszcze trzeba użyć odpowiedniego kodu zrozumiałego dla 2giej strony. Do ogółu mówię/piszę prosto, do kilku czasami piszę/mówię 'w inny' sposób. Według mnie czasami sens i wartość można ubrać tylko w proste słowa w celu uzyskania pożądanego efektu myślenia kierunkowego drugiej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście, że masz rację, ale ja chcę popracować nad nim dla siebie, żeby zaczarować siebie jak gadam do lustra :)

    OdpowiedzUsuń

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"