„Żyj tak jakby ten dzień był twoim ostatnim”
Kto o tym myśli? Wychodząc po bułki nie spodziewasz się, że już
nie wrócisz. Wychodząc do pracy nie żegnasz się z bliskimi tak, jakbyś miał ich
już nigdy nie zobaczyć. A czasem sekunda, dwie decydują o biegu życia.
Ten artykuł jest tego potwierdzeniem. Błaha czynność może
uratować lub odebrać tobie życie. Przeznaczenie, przypadek.
Jak pomyślę, ile rzeczy mnie ominęło, a ile mogło uratować mi
je moja głowa robi się ogromna. Może minęła mnie miłość mojego życia, ale
akurat miałam trampki, a on lubi buty na obcasie, może byłam za wysoka, może za
niska. A może wszystko przez dziurę w brodzie po kolczyku, albo ten tatuaż na stopie? Nie wiem. Może gdydym zdążyła na samolot do Istanbułu już by mnie nie było. Robię
rachunek. Rachunek prawdopodobieństwa, który daje takie liczby, że popadłabym w
paranoję. Piję whiskey, palę papierosa. Wszystko co mnie niby zabija, ale wyjdę
na zakupy i mogę nie wrócić, wolę wykończyć się sama, chociaż przyjemnie.
Dlaczego życie jest tak nieprzewidywalne, masz plany, a
jedna chwila może je tobie odebrać, nie z twojej winy. Powiesz
niesprawiedliwość, a ja? Przypadek, przeznaczenie. Jak wytłumaczyć, matce,
której zabito córkę, że Bóg tak chciał. Nie wiem na czym polega wiara i
całkowite oddanie się sile wyższej i pogodzenie się z losem, z nieszczęściem,
które odbiera to, co cenisz najbardziej w świecie. Nie da się. Jak można
poświęcić życie ‘świętej sprawie’?. Nigdy tego nie zrozumiem.
Nasza niemoc, zatracenie wiary w sprawiedliwość potrafi
spierdolić nam resztę życia. Czy to wszystko jest zapisane, czy dzieje się na
bieżąco? Jest tyle pytań, na które nie ma odpowiedzi…
Samochody odbierają tyle żyć, nikt nie zastanawia się
dlaczego? Zmiany w przepisach, nic nie potrafi zmniejszyć skali tego zjawiska,
a tu chodzi o rozsądek, którego nie da się wyuczyć, dziś nie ma czasu na
wyszkolenie umiejętności jazdy, kurs, egzamin, wsiadasz, jedziesz. Zabijasz
niewinne zwierzęta, ludzi, czasem siebie. Czy można tego uniknąć? Myślę, że
tak, tylko jeszcze nie mam pomysłu jak. Ale wymyślę coś. Ostatnio wsiadając do
samochodu odczuwam strach, trach i nie ma mnie, ja jako kierowca biorę
odpowiedzialność za siebie, ale co z moimi pasażerami? Nie wyobrażam sobie, że
jadę z moją siostrą i coś jej się dzieje. Wyrzuty, które miałabym nie
pozwoliłyby mi znów pojechać. A to taki przydatny środek transportu, wygodny,
ale może być okropnym narzędziem zbrodni.
Czytając ten artykuł dźwięczy mi w głowie okropny krzyk
młodej kobiety, której 19-latek zabił męża. Nie wiem co się dzieje w ludzkiej
psychice po takim czynie, chyba bałagan delikatnie mówiąc. Początek wspólnego
życia, a tu na jego początku następuje koniec, tak o, niespodziewanie.
Każdy dzień jest oszukiwaniem przeznaczenia, ale nie tego
durnego filmu, tylko walką o kolejna spokojna noc, dlaczego tak lubimy nasze
łóżko? Jesteśmy w nim bezpieczni, nic nam tam nie grozi, chyba, że kołdra i
poduszka, to jest nasz azyl. Beztroska.
„Przypadki chodzą po ludziach”. No tak, chodzą, ale
dlaczego? Bilans decyzji, które podejmujemy, nie zawsze okazuje się dodatni,
ale z takim zamiarem je podejmujemy. Pojadę autobusem o 7.05, a nie o 6.50, to
może być nasz największy błąd. Czy jest sposób, aby się przed nim ustrzec? Nie
ma, odpowiedź jest bezlitosna, ale nie możemy popaść w paranoję, w którą ja
popadłam dziś.
„Niech mnie ktoś obudzi, niech ktoś obudzi mnie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Nic tutaj nie rozprasza. Ani zapach, ani wygląd, ani to, że
piersi są zbyt małe. W sieci obraz siebie kreuje się słowami.
Własnymi słowami"