poniedziałek, 29 lipca 2013

Der Spiegel


Dotarło do mnie, tak o, na plazy, ze potrzebuje drugiego ja. Siedzac wsrod blizej nieznanych, lecz troche poznanych, nie znalazlam punktu zaczepienia, takiego na dluzej niz jeden wieczor.
Choc niby nie brakuje mi "kogos" to troche oszustwo. Potrzebuje drugiego "ja", ktory podzieli ze mna to, co lubie. Pojedzie tam i wroci albo nie. Pojdzie pieszo. Zdejmie buty w srodku miasta, gdy te okażą sie niewygodne. Stanie w dlugiej kolejce. Nie dam rady, z kims innym, nie bede zmieniac, nakazywac, wymyslac. Chcę w mianowniku i celowniku "mojego czlowieka". Kto polubi moje nieodbieranie telefonu, uszanuje moj czas dla mnie, zaskoczy mnie i rozczaruje. Potrzebuje tez goryczy, aby poczuc slodki smak zycia. chce wspolnych wspolrzednych na sklepieniu niebieskim. Chce ogladac wschody ksiezyca przy zachodach slonca, chce soczystego opierdolu i slodkie buzi.
Chyba katapultuje sie w prze/y/szlosc. albo pojde do gabinetu krzywych luster.


3 komentarze:

  1. To pamiętnik? Intymnik? Dla kogo piszesz? Luzie raczej stronią od komentowania Twojej prozy życia.

    OdpowiedzUsuń
  2. to blog. widocznie proza nie jest zbyt interesująca ;)

    OdpowiedzUsuń

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"