szłam i czułam jakby wiosna się zaczynała.
słuchałam tego.
Minęłam na placu Wolności krwawe sutki i waginę. Ech, ta nowoczesna sztuka.
Nieznane, niepojmowalne. Ale - może te biennale pomogą poznać.
Natłok wydarzeń w weekend, tej jesieni.
Koncerty, kino, teatry, ciepłe herbaty, nowe kozaki i płaszczyk, a i beret ;)
"Słowiki jak słowa, niech lecą ku górze
Wyprosić u Boga, błagamy o burzę"
Ależ mnie uwodzi ta płyta Roguckiego....
Nawet jeśli pisana nocą, to za dnia też przez ucho przemierza wnętrza i wierci w głowie.
Zamknęłam drzwi. Grzecznie się pożegnałam. Poszłam.
Zgubiłam liście.
Ale znów odrosną i to jeszcze piękniejsze.
Zrobiłam kurczaka w sosie kurkowym, zamiast talerza sałata, pójdę do teatru, potem na silent disco, zawieje wiatr, pozrywa ze mnie resztki liści, zostanę naga.
Nie będę miała nic oprócz wstydu, w który się ubiorę.
Wstyd ma taki kolor rumieńca prawda? Czy może błękitny jak w tym filmie?
"Znudziłem się Bogu, w połowie, w połowie"
Potem wysuszy mi gałęzie, nie będę miała czym dotknąć słońca. Będę musiała czekać. A ja tak nie lubię. Jednak zaakceptuje koło życia. Opadanie i odrastanie.
Widziałam ostatnio dwa zdjęcia, które pięknie opisały koło życia-
Fotografia przedstawia kobietę, starą(bardzo starą), idącą o kulach, wczesnym rankiem, widać jeszcze mgłę, bo zdjęcie jest robione w pobliżu rzeki.
Druga fotografia to ta sama kobieta, ale powracająca, najprawdopodobniej z mszy.
Droga.
Dwie strony oblicza człowieka.
Zawsze gna do przodu, przed siebie, ale wraca. Niekoniecznie tą samą drogą, ale do punktu, z którego wyruszył. Szukamy w życiu kotwicy.
Patrzę na niebo przez już prawie bezlistne konary, dozują mi promienie.
Są też korzenie, których odcięcie powoduje śmierć. Ale są też takie, które chodniki rozrywają i takich sobie życzyłabym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Nic tutaj nie rozprasza. Ani zapach, ani wygląd, ani to, że
piersi są zbyt małe. W sieci obraz siebie kreuje się słowami.
Własnymi słowami"