środa, 8 sierpnia 2012

Turbo-dzień.

Dziś dzień stanął gdzieś pomiędzy rzeczywistością i fikcją. Wpadam, robię obiad, szybko, chwila barłożenia i  największa atrakcja dnia.
Kontenerart, wiecie, nad Wartą. Zachodzimy z rowerami za rękę i jest Turbo-serwis rowerów.
Szybkie omówienie usterki, dziwna moc bije od Niego. Mówi godzinka.
Znów barłożymy, ale na wysokościach, na leżakach, z piwkiem z cytrynką. On przychodzi po kolejne ustalenia dotyczące roweru.
-On na pewno nie jest z POZnania. Tu ludzie tacy nie są. Nie, Ty to wyjątek (po moim zmarszczonym oku).
Mija czas, czas patrzenia na bieg Warty, na Ostrów Tumski, na rozmowach, śmiechu.
Idziemy na czaty, co tam w serwisie rowerowym. Prawie koniec. I jakoś zaczynamy tę rozmowę o rowerach, o w sumie niczym konkretnym, ale jest tak energetycznie, tak z pasją.
Po prostu do takiego serwisu chcesz chodzić co dzień, chcesz żeby rower ci się psuł. Jaka to musi być moc, wyobraź to sobie. Kurde, w Teksasie jest żarówka, która już świeci sto lat, bez przerwy. Technika musiała je wyprzeć z produkcji, bo po co komu taki produkt, który się nie zużywa, nie niszczy. Machina by stanęła.
On z Łodzi. -No tak. Wiedziałam.
Psujcie rowery i naprawiajcie je tam, poznajcie Go.
Potem wycieczka, rowerowa, opowiastki, filozofie, osz już w głowie paruje, nadmiar tego.
Trzeba zbierać siebie i już. Znów jedziemy pod górkę. Zaprawiona w boju.
Przystanek, na skrzyżowaniu Głogowskiej z Roosvelta. Tam przy MTP, na przeciw Dworca. Siadam. Palę. Myślę. Widzę mijające auta, tramwaje, ale nocą to wszystko takie inne, spokojniejsze.
Myślę i żałuję.
Żałuję, że nie pojechałam na Woodstock. Nie wiem co myśleć o nagłej zmianie Ostródy na Coke.
Ciekawe, czy gdzieś żyje ktoś oznaczony dla mnie. Kto potrafi być taki, no właśnie taki.

No i sprowadzona do parteru, gdzie moje miejsce, a nie mój czas. Zawiedziona-nie. Rozczarowana pięknymi tylko! słowami.
oraz kupiłam tak wysokie buty, że o ja pierdolę ;)




1 komentarz:

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"