jest tak biały, dziewiczy, gdzieś, gdzie nie ma ludzi, zimny, czysty, mam ochotę wziąć go w ręce i czekać, aż się stopi, aż nie zostanie nic, jak przeleci przez moje palce, jak zwykła woda.
był i zniknął.
ale ja go widziałam, widziałam promienie odbijające się od niego, był taflą dla moich słów, dla moich wizualizowanych snów i myśli.
i teraz znika. a ja zostaję z tym bardzo podwyższonym poziomem wszystkiego.
może dziś tak
Zostajemy z brudem. Wszystko teraz jest brudne.
OdpowiedzUsuń