czwartek, 7 lutego 2013

en-er-gia

nie mogę spać nocami, myślę.
kupuję obrazy bez pozwolenia (kradnę). karmię głowę, żeby była gotowa na to, co ją czeka.
najadam się muzyką tak dokładnie, jak dawno tego nie robiłam, znów wszędzie z nią, szukam, słucham, słyszę.
mówię tak długimi zdaniami, że sama się gubię, jednak jest coś innego, coś, gdzieś.
może to te czerwone paznokcie w kolorze 924. nie wiem.
może to ja. może to my.
kłamię. kłamię jak z nut. a nut nie znam i czytać nie umiem.
straszę.
mam głowę pełną brudnych myśli, jak zeszłotygodniowy śnieg.
Potrzebuję szybko słońca, wsiąść i pojechać. być i nie być w ogóle.
niby całość, jednak fragment, niby kawałek, ale większość. nie da się. nie da się dogodzić i zrozumieć. trzeba lewitować tak wysoko jak ja. nie można przewidzieć, słowa, w które ubieram innych jakby się mijały, jakby łączyły się metodą krzyżową, to takie zimowe wszystko, jeszcze w grubym swetrze, szalu i czapce.
już w głowie pora się rozbierać, tylko ale, jedno ale....


1 komentarz:

  1. ...to, jak deszcz w dniu twojego ślubu...
    ...i kto by pomyślał, że się przyda......

    OdpowiedzUsuń

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"