Bajka pisze się sama, tylko z ograniczoną dozą fantazji, jest do bólu przyziemna. Dotykam jej, czuję każdego ranka.
Księżniczką może będę, jak się przebiorę za taką z lat 20, Coco Chanel z etolą z lisa i długim papierosem.
Dynię wytnę sama.
Tylko co z pantofelkiem? Tego już nie mogę zrobić sama, zgubić, znaleźć, bo gdzie będzie radość, zaskoczenie? Mogłabym udać jakieś. Ale nie chcę. Nie udaję, bo nie umiem, bo nie chcę.
Przecież już zgubiłam kawałek siebie, tylko nikt kurwa nie znalazł.
Chcę Wiosny Ludów, chcę Rewolucji, ewolucja mnie dobija, doprowadza do szaleństwa, jak BSE. Tak, mam chorobę wściekłych krów.
Poddaj się dobrowolnie, bo gdy Cię znajdę, nie ręczę za siebie.
bądź taki jakim być powinieneś i przeczytaj kropkę i przecinek. złap to między wersami. ściśnij. rób co chcesz. najwyżej wyczaruję Cię z Disneya.
.
w oczekiwaniu na manifesto...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Nic tutaj nie rozprasza. Ani zapach, ani wygląd, ani to, że
piersi są zbyt małe. W sieci obraz siebie kreuje się słowami.
Własnymi słowami"