poniedziałek, 15 września 2014

zakątek

nawet przestało mnie to dziwić, że wpisując w okienku popularnej wyszukiwarki nazwę kraju, do którego mam zamiar pojechać - wyskakuje strona koniecswiata.net.
ale to znów nie aż tak daleko.
może będzie, może skleję kilka liter w coś lepszego. błądzą mi po głowie myśli, ale nie ma tego czegoś, żeby je skleić.
trochę żałuję. kilku rzeczy w ogóle żałuję. osób.
gdzieś tam dziura została, bo jakże 'bez' musiałabym być, aby nie poczuć nic.
dało to mi kopa w drugą stronę. i w sumie mogę za to podziękować, bo to jak mi jest teraz jest to bezcenne.
przebiegłam półmaraton. przejechałam 'na raz' 160km. chcę mocniej, więcej; coraz częściej odpuszczam klamki hamulców.
czyli, że w życiu to my jesteśmy naj. wszystko możemy stracić.
inwestuję w siebie i mam świat w dupie.
pakuję się w mały podręczny i jadę do Macedonii. odpocznę od tych nowych cyferek, lekarzy, ultrasonografów, rutyny, Polski i POZnania, ludzi stąd i znikąd. a tych stamtąd zaczaruję. ołówkiem.








2 komentarze:

"Nic tu­taj nie roz­prasza. Ani za­pach, ani wygląd, ani to, że
pier­si są zbyt małe. W sieci ob­raz siebie kreuje się słowa­mi.
Włas­ny­mi słowami"