Odmieniam wszystko co moge przez przypadki, nie tylko rzeczowniki.
Odmieniam siebie i wszystko dookola.
W mianowniku mianuje sie peregrino. Pielgrzymka,droga. Drogowskazy, strzalki.
Kazdy jest sam i niby wszyscy razem. Jeden gasi swiatlo, kazdy slepnie; jeden chrapie nikt nie spi.
Kazdy krok stawiasz sam, swoimi obolalymi stopami, bo okazuje sie, ze po 30km cale cialo mowi dosc. Kazdy gram w plecaku, kazdy krok, kazde stapniecie wydaje sie byc ostatnim.
Jednak nie.
Przesuwasz granice dalej, kazdego dnia. Zmieniasz sposoby i taktyki.
Czlowiek niczym bakteria przystosowuje sie do tego, co staje mu na drodze.
Co pcha dalej? Nie wiem i nie chce wiedziec.
Cel?
Ale dlaczego taka trudna droga do jego osiagniecia?
Marze o rowerze, o wykonywaniu innych ruchow niz stawianie krokow. A jednak ide dalej, o spaniu w pokoju bez 10innych osob, o rozpakowaniu plecaka... Jednak jest cos takiego w drodze, że napedza umysl do dzialania, spręza w nim powietrze, przetwarza cukry na mysli i pyta co bedzie nastepne? Co zrobisz po powrocie? Wiem jedno. Nie pojde pieszo:)
Chodz opowiem ci bajeczke... Nie nie nie. Spakuj plecak i chodz. Sam zobaczysz jak pali slonce, jak zacina desZcz i jak wieje, jak jest pomarancZowy alert hiszpanskich sluzb meteorologicznych. Nie zobaczysz tego na zdjeciu. Filmie. Tylko zwazysz na wadze doswiadczenia.
Buen camino!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Nic tutaj nie rozprasza. Ani zapach, ani wygląd, ani to, że
piersi są zbyt małe. W sieci obraz siebie kreuje się słowami.
Własnymi słowami"