wtorek, 25 listopada 2014

stres

niepoliczalny. nie mający definicji, przyczyny i skutku a jednak jest i każdy wie, kim on jest i z czym się go je. albo i nim rzyga. jak kto woli i jakie ma hobby.
jest ogromna przepaść między strachem i stresem, wiesz o tym przecież.
jak opisać coś, czego tak naprawdę materialnie nie ma, a jest tylko w naszej głowie i żołądku, kiedy zaplata się wokół niego i ściska z całych sił. cham. tak można go nazwać, przecież nie gentleman.
choć jest nadzwyczaj kulturalny, pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach, jakie to romantyczne i szarmanckie, och i ach.
lekarstwo? zmiana o 180 stopni. wolności więcej.
schody zaczynają się jak pojedynek z nim robi się niczym walka z wiatrakami. system niszczy mnie, a jemu dodaje punktów. przecież muszę wygrać na ringu. mam już skakankę Rocky'ego Balboa.
tylko żeby to było trochę tańsze w emocje. i  żeby twoje łapy tak mocno nie ściskały, żeby nie zabierały myśli, bo one są moje.


czwartek, 6 listopada 2014

jemioła.

28 lat
10 cm (update)
niezły prezent losie słodki.

wszystko jakby wyblakło, odeszło kawałek dalej, a może i bliżej.
los zwany przewrotnym.
dziwne to uczucie, kiedy te słowa, o których słyszy się dookoła nagle pojawiają się przy twoim imieniu i nazwisku.

czy długo nam się dobrze współżyło? w sumie to ty jesteś pasożytem.
jak mi będzie jak już ciebie nie będzie? spokojniej.
znów będę mogła myśleć o Teheranie...