jest ogromna przepaść między strachem i stresem, wiesz o tym przecież.
jak opisać coś, czego tak naprawdę materialnie nie ma, a jest tylko w naszej głowie i żołądku, kiedy zaplata się wokół niego i ściska z całych sił. cham. tak można go nazwać, przecież nie gentleman.
choć jest nadzwyczaj kulturalny, pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach, jakie to romantyczne i szarmanckie, och i ach.
lekarstwo? zmiana o 180 stopni. wolności więcej.
schody zaczynają się jak pojedynek z nim robi się niczym walka z wiatrakami. system niszczy mnie, a jemu dodaje punktów. przecież muszę wygrać na ringu. mam już skakankę Rocky'ego Balboa.
tylko żeby to było trochę tańsze w emocje. i żeby twoje łapy tak mocno nie ściskały, żeby nie zabierały myśli, bo one są moje.