poniedziałek, 9 grudnia 2013

sens_

ułożę sobie algorytm na życie, na wykonanie kolejnych czynności, potem obliczę go i będę zaspokojona.

prędzej ułożę równanie z co najmniej dwoma niewiadomymi, x i y. albo może nierówność?

tylko jak znajdę wzór?

tak myślę, że jeśli zdarza się jedna rzecz, ona jest jednocześnie początkiem i końcem. nic nie zdarza się bez przyczyny, zaczynam w to wierzyć. staram się -nie może nie, że się staram, ale już na tyle dorosłam, że akceptuje pewne rzeczy takimi, jakie są i zdaję sobie sprawę, że są to kamienie, których nie przeskoczę. kłody, nie do przeniesienia, coś niezależnego ode mnie. to co mogę i chcę staram się zmieniać.

odnalezienie sensu pośród codzienności, zwykłości wydaje mi się receptą, lekiem na całe zło. mam cele i marzenia, jednak nie mogę ominąć drogi, którą muszę przejść. nie mogę żyć tylko "będzie"; zestawiam było, jest i będzie w jedno.
widzę słońce w zaciemnionej rzeczywistości, w oddali i słyszę - nie jesteś typowym Polakiem, który widzi bliskie zachmurzenie, lecz dalekie słońce; tak czasem mam, ale to nie jest utopijne szukanie promyka, to jest patrzenie z innej strony rzeczywistości.

jeśli ci źle, kup globus i obróć swój świat, zrób krok, nie musi być do przodu, ale zrób go. tylko się nie poślizgnij. jeśli ci się zdarzy, to wstań szybko, żeby nie przemoknąć.