wtorek, 26 marca 2013

anomalia

dziwne, że nie występują w liczbie pojedynczej. zawsze więcej niż jedno. Jeden dziwak to za mało, musi ktoś znaleźć się w pobliżu, żeby potwierdzić ten wyjątek od reguły.

żeby się znaleźć trzeba się zgubić. żeby się poznać trzeba się oddalić. żeby się oddalić najpierw trzeba być blisko. ciągły dysonans, który ma zbliżać do harmonii. Harmonia, która ma przechodzić w sztorm. nigdy nie dogodzisz. zawsze będzie króliczek, za którym chce się biec, rzucana marchewka, która nadaje wszystkiemu smaku i aromatu.

pragmatyzm powinien zjeść konsumpcjonizm na drugie śniadanie i powinno mu się głośno beknąć, tak niekulturalnie, tak niemainstreamowo. bunt na okropność świata, na jego pęd jest społecznym prądem podsycanym przez media, przez naturę ludzką, przez ciągłe użalanie. Sami jesteśmy swoimi wyznacznikami i tylko od nas zależy czy damy się wpędzić w wir, czy nie. Tylko od nas zależy czy wystarczy ci telefon czy chcesz mieć smartfona, tylko ty zdecydujesz czy liczy się dla ciebie opinia innych ...czy za swoje motto postawisz miej wyjebane a będzie ci dane. Oceniając stajemy się tacy a nie inni. Im bardziej zawężamy swój widnokrąg powinniśmy być bardziej otwarci, a to działa wprost proporcjonalnie, stajemy się hobbistami o zawężonym horyzoncie myślowym. Gdyby każdy traktował drugiego człowieka jak sam chce być traktowany, to nie byłoby tego posta. Równość to tylko idea, ona by nie dała pełni satysfakcji, czym byłaby sielanka bez możliwości ścierania poglądów, jednak ścieranie w sposób otwarty i gdy druga strona akceptuje! inność postaw i możliwość istnienia anomalii.




czwartek, 14 marca 2013

w sam raz na raz

tak szybko, bo już, już czas, już czas na raz.

czas na dwa i trzy - czy kiedyś go wystarczy? czasem tak długo i to nagłe -już jutro?.

czy można znać i nie poznać lub poznać i nie znać? oto jest pytanie, zawstydziłoby samego Szekspira.

ona czasem się wstydzi, czasem się wstydzi kiedy nie powinna, dlaczego czasem robi rzeczy dobre tylko na raz, bez widoku, bo one są bez konsekwencji, a ona nie liczy na jutro.

ona tyle czasem ryzykuje, ale ryzykuje tym, czego się nie nazywa, to takie coś, co jest i już. Nikt o tym nie mówi, po prostu o tym wiedzą.

ostatnio mówi i słucha siebie jednocześnie i taaaak to lubi, że staje się coraz bardziej tak społeczną wyalienowaną jednostką, która uciekając wgłąb siebie ma tyle do powiedzenia dookoła.

robi jeden krok z nieba do piekła i znów z piekła do nieba, otwierają jej bramy, tutaj i tutaj, tutaj jest dobra ze złymi, tam zła z dobrymi, tak już ma, że nigdy nie będzie jedna jedyna.


i znika...i tak to lubi...

em.


piątek, 8 marca 2013

roztopy


Cały świat był jeszcze w stanie zawieszenia, nikt nie wiedział, co przyniesie kolejny dzień, nikt nie znał odpowiedzi co w niej się obudzi kolejnego dnia, czy chęć na odpłynięcie, a może pociąg nad morze, nie wiedziała nigdy.
Stan przejściowy, słońce już się przebija, ale nadal go za mało, ziemia nie ma zapachu, jest nadal zamrożony, tak jak ona, jej ciało ma tak niską temperaturę. Jej piwne oczy patrząc na świat odruchowo go schładzają, jej oczy szukają krzyżowego ognia pytań, pytajcie, a one wskażą drogę, jak nie zapytacie to próbując pójść na skróty, droga okaże się najdłuższa, a ona powie tylko - a nie mówiłam...
Wiele razy mówiła sobie - "a nie mówiłam", ale zawsze daje szansę, nie skreśla, nie nakazuje, może czasem podchodzi zbyt blisko, ale nie gryzie, jednak już teraz te momenty, które były, które powodowały, że ona wiedziała, że warto, zatarły się, zamarzły i Ona już nie będzie ich rozmrażać, bo nie chce.
Wiele razy była  ale już nie będzie
Robi resume po tej zimie i zwołała sobie konklawe - dla niektórych biały dym, a niektórzy przeminęli z czarnym, abdykowali sami, bo Ona rzadko dokonuje ekskomuniki, nie zamyka, nie klasyfikuje, raczej się otwiera i potrafi obracać obraz do góry nogami, tylko w momencie kiedy jakakolwiek kontra umarła i już nie ma czego obracać...
ona ma taką dziwną przypadłość - potrafi patrzeć wzrokiem, który nie widzi nic, a jest tak wyraźny, potrafi zwodzić..a ona nie rejestruje nic...
Dziwne, bo potrafiła usłyszeć takie słowa, że się zastanawiała czy to o niej, a teraz zastanawia się czy one coś znaczyły... Zawsze w przypadku takiego rachunku sumienia powstaje dziura wielkości meteorytu i pytanie - czy w ogóle coś to znaczyło, skoro przepadło tak łatwo, nikomu nie chciało się podjąć nawet próby resuscytacji, zawsze to zaniża cenę sprzedaży i najchętniej oddałoby się na złom, żeby nikt już nie musiał się nad tym zastanawiać. Dziwne, że niektórzy nadają się tylko do tego miejsca, aby zostali połączeni wielkim magnetycznym przyciąganiem z takimi samymi, niech sobie żyją, niech zjada ich korozja i niech spierdalają z mojego świata.

środa, 6 marca 2013

lemoniada

dlaczego jej się już nie chce tutaj grać? ziemia odżywa, a z nią ona i dwa koła...
potargana dźwiękami tak innymi, niż tymi do tej pory, jakby dostała od nich elementarz i uczyła się dźwięków na nowo, dziwne...

patrzy przez wyłączony obiektyw, już nie potrzebuję zbliżeń, dysonansów, zabawy perspektywą, wszystko jest tak blisko, takie, że wystarczy tylko film na 36 klatek i cała reszta pozostanie w głowie - po lewej, po prawej, na dnie...popłynie....

dławi się tym wszystkim, natłokiem w głowie - wchodzi i wychodzi, ale zostawia takie brudne ślady, nie chce wytrzeć butów, a to tak niekulturalnie. TO co tu jest, jest wysoce niestosowne, ale to się tak spodobało...że nawet ten brak kultury nie przeszkadza...otworzyła głowę jeszcze szerzej i urosła o 9cm...

Musi już biec, już liczy godziny, już jest gotowa, z takim zapasem ośmiu godzin, nie może się zatrzymać, bo wie, że może nie wstać, a tego nie chce...

i tak napije się